- W rozmowie telefonicznej stwierdził Pan, że chce Pan pisać doktorat pod moim kierownictwem.
- Tak Panie Profesorze.
- Czym Pan się zajmuje?
- Jestem nauczycielem języka polskiego i angielskiego w szkole średniej.
- Ile Pan ma lat?
- 32.
- Czy Pan jest żonaty?
- Tak, mam żonę i 4-letnią córkę.
- Mieszka Pan w Augustowie, przyjazdy do Warszawy będą pochłaniały dużo
czasu, czy poradzi sobie Pan z obowiązkami w szkole i w rodzinie?
- Przemyślałem ten problem. Żona mi pomoże. To wspaniały człowiek, też
nauczycielka. Bez przesady mogę powiedzieć, jesteśmy z sobą na dobre i
złe. Poradzę sobie Panie Profesorze.
- Jeśli zwrócił się pan do mnie, to domyślam się, że Pana interesuję teoria wychowania?
- Tak Panie Profesorze. Sporo na ten temat czytałem.
- Czy Pan ma już temat rozprawy?
- Pewien zamysł mam, ale wcześniej chciałbym uczestniczyć w kilu seminariach, oswoić się z problematyką.
- Dobrze, przyjmę Pana na rok. W zależności od Pana postępów
zadecyduję co dalej. To przyjęcie niech Pan potraktuję jako pierwszy
krok. Jeżeli Pan jest zdecydowany doktoryzować się, tym samym związać
się z nauką, to tych kroków przed Panem jest wiele i nie łatwych. Na tym
etapie najważniejszym krokiem będzie solidne opanowanie całego dorobku
teorii wychowania. Mówi się, że 25% sukcesu to temat rozprawy, a więc
ustalenie jego treści to krok decydujący o tym czy Pan pozostanie w
seminarium.
- Podsłuchałem kiedyś swoich doktorantów jak mówili, że doktorat nie
piszę się głową, a czterema literami. Jest w tym dużo racji. Napisanie
rozprawy to ogromny wysiłek. Lepiej nie zaczynać, niż wycofać się po
drodze i przeżywać frustrację do końca życia. Wielu takich widziałem
nawet na moim seminarium.
- Powiem jeszcze Panu to, że abym zaaprobował temat, będzie Pan musiał
przedstawić: teren badań, narzędzia badawcze, sposób opracowanie wyników
oraz zarys rozprawy. Stąd prosty wniosek - trzeba poznać metodologię
badań w naukach humanistycznych i niezbędne elementy statystyki. Ja nie
dopuszczam do obrony słabeuszy. Z tego co powiedziałem wynika, że przed
Panem nie tylko wiele kroków, ale cała droga.- Zdaję sobie sprawę z tego, Panie Profesorze, co mnie czeka, ale jestem zdeterminowany i przy pomocy żony mam nadzieję na sukces. Postanowiliśmy, że żona także będzie się doktoryzować kiedy ja przetrę ścieżki.
- Na zakończenie powiem, że w środowiskach humanistów Warszawskich chodzi takie powiedzenie: "Nie każdy obywatel, który przed nazwiskiem pisze dr jest durniem, trafia się i doktor."
- Ja durni nie toleruję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz