Dowcipy

Monarchia - to taki typ ustroju państwowego, gdzie najwyższe w kraju stanowisko przekazywane jest drogą płciową.

sobota, 21 czerwca 2014

Humoreska 24. Niby taki naiwny, a jednak..

Edytki bywają rozkoszne!
                                                                   


     Szedł obładowany, krętą ścieżką, wzdłuż jeziora . Na plecach miał torbę  z wędkami i składany stołek. W lewej ręce trzymał reklamówkę z zanętą i przynętą , a w prawej wiadro z żywcami. Kiedy doszedł do pastwiska Rogowskich zobaczył, zamiast krów, roznegliżowaną kobietę. Zdziwiło go to. Potem uświadomił sobie, że to musi  być kuzynka gospodarzy z Warszawy. Ukłonił się  i powiedział grzecznie - dzień dobry. Dama zmierzyła go od  „stóp do głów” i powiedziała – a Pan to jest ten Franek, co łowi ryby. Był mile zaskoczony.

      - Czy się Panu spieszy?  - Zapytała.  Speszył się. O nie, … Proszę Pani.

     - To niech Franek siada tu. – Powiedziała i pokazała miejsce na kocu obok siebie.  Zrzucił z siebie cały sprzęt i posłusznie usiadł, jak mu kazała. Miała na sobie bardzo skąpy kostium. Jej obwity biust wylewał się na zewnątrz. Krępował się patrzeć na te dorodne kształty. Twarz go paliła.

     -Będziemy mówili sobie po imieniu. Ja jestem Edyta. Mów do mnie Edytka.  

    - Tak, proszę Pani.

    - Nie Pani, tylko Edytka!

    - Jesteś żonaty? Ile masz lat?

    - 42, kawaler.

    - Gdzie pracujesz?

    - Jestem magazynierem w hurtowni wyrobów metalowych.

    - To bardzo ładnie Franiu, a narzeczoną masz?

    - Nie proszę Pani, jeszcze nie, … nie proszę Pani Edytki.

    - A chciałbyś, żebym ja była Twoją narzeczoną? 

    - Edytka sobie żartuję z wsiowego kawalera.

    - Słyszałam, że masz ładny domek, mogłabym z Tobą zamieszkać?

    - Tak bez ślubu? To chyba nie.

    - To możemy wziąć ślub.

    - Nie, proszę Edytki. Ja się ożenię tylko z dziewicą. A Edytka na dziewicę mi nie wygląda…

     





  

             
             

    

Brak komentarzy: