S T R A Ż N I K
Gdy Władek był schylony i zbierał kurki, z
tyłu usłyszał głośne – „Nie ruszaj się, ręce do góry!” Wyprostował się i
obrócił. Pierwsze co zobaczył to pistolet skierowany do niego. Trzymał go w
ręce postawny mężczyzna w jakimś mundurze. Władkowi odebrało mowę, za to
mundurowy gadał jak najęty: „Mam cię draniu, zbierasz grzyby w rezerwacie
przyrody, będzie cię to drogo kosztowało. W lesie Kabacki można spacerować po
wyznaczonych szlakach i nic więcej. Dawaj dokumenty i to szybko!
Władek odstawił koszyczek i spokojnym
głosem powiedział: -„ Schowaj pan tę pukawkę i powiedz mi coś za jeden i jakim
prawem straszysz ludzi.” Wyjął z portfela dowód osobisty i trzymając go w ręce,
powiedział: „ No kto ty?”
Spokój Władka udzielił się widocznie
mundurowemu bo zaczął mówić normalnie, trochę się jąkając. „Nazywam się Józef
Gawenda, jestem strażnikiem przyrody i mój Komendant nakazał mi chronić ten las
przed grzybiarzami, a złapanych na gorącym uczynku karać mandatami. Pan zapłaci
500zł.”
- A pan napisze raport dla przełożonego,
czy tak? To masz pan tu mój dowód żebyś wiedział kogo złapałeś.
- O tak, będę musiał pisać ten cholerny
raport, a tego bardzo nie lubię.
- Panie Gawenda, ja byłem nauczycielem
języka polskiego i dla mnie taki raport to pestka. Jak pan masz na czym pisać,
to ja panu podyktuję. Siadajmy na tym powalonym drzewie i do roboty.
- Bardzo chętnie panie Kowalski,
dziękuję.
Usiedli. Do kogo ten raport to pan sam
napiszę. Dyktuję treść:
W dniu dzisiejszym, na patrolu w Lesie
Kabacki, w siódmym kwartale, dostrzegłem grzybiarza w odległości około 200m. Po
długiej i wyczerpującej pogoni dopadłem złoczyńcę, z trudem powaliłem go na ziemię i skułem mu
ręce na plecach.
- Panie Kowalski – przecież tak nie było.
- Nie szkodzi panie Gawenda. Po pierwsze
tu niebyło pana przełożonego, a po drugie niech wie jaką trudną i niebezpieczną
pracę pan wykonuję.
- Właściwie to pan ma rację.
- To pisz pan dalej.
Z jego dokumentów wynika, że nazywa się
Władysław Kowalski, mieszka w Piasecznie, na ul. Onufrego Zagłoby 7 m 3. Ma lat
85, jest lekko zgarbiony i powłóczy lewą nogą. Miał w koszyku około 20 deka
kurek i jednego prawdziwka. Grzyby rozrzuciłem po lesie żeby się posiały, a
jemu wystawiłem mandat na 500 zł.
Ten niepoprawny obywatel oświadczył, że
mandatu nie przyjmie i nie zapłaci. Dalej tłumaczył, że jest samotny i ma
1300zł emerytury, że jak zrobi opłaty to mu zostaje 500 zł. Kupuję w Auchen,
raz na tydzień kości i na nich gotuję zupy. Na chleb mu ledwie starcza. Na
grzyby chodził zawsze i dalej ma taki zamiar. Jeśli uda mu się znaleźć więcej
to sprzedaje na targu i wtedy może kupić kilka puszek piwa.
Powiedział też, że będzie czekał na przyjście
policji, żeby go aresztowali. Do aresztu pójdzie z ochotą, bo tam dają dobrze
zjeść i to za darmo. Jak posiedzi ze trzy miesiące, to zaoszczędzi kupę forsy.
Pouczyłem tego niepoprawnego draba o
zakazie zbierania runa leśnego i o tym, że recydywista jest bardziej surowo
karany. Następnie wyprowadziłem go na skraj lasu i dopilnowałem żeby nie
wrócił. Co dalej trzeba zrobić z tym Kowalskim to oczywiście Pan Komendant dobrze
wie.
Myślę, ze dzisiaj zrobiłem kawał dobrej
roboty i zasługuję na uznanie Pana komendanta.
-Dziękuje Panie Władysławie Kowalski,
niech Pan dalej zbiera te grzyby!!!
Piaseczno 28. 08. 2022r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz