Do Ciebie mówię ... |
- Tatusiu, jak długo będziemy jechali do Babci?
- Nie dłużej niż godzinę, Krzysiu. Siadaj do samochodu i zapnij pas.
- Dlaczego Mamusia tak długo nie przychodzi?
- Widzisz Krzysiu, kobiety mają swoje sprawy, nie zawsze zrozumiałe.
- O, jest Mamusia.
- Jedź, tylko uważaj, żebyś nas nie pozabijał. Wygodnie Ci tam synku?
- Hamuj, nie widzisz czerwonego światła?
- Widzę i hamuję.
- Czemu nie jedziesz ulicą Kościuszki, tamtędy byłoby bliżej.
- Nie prawda.
- Już Ty mnie nie ucz. Jedź lewym pasem, bo za 500m będziesz skręcał w lewo.
- Musisz go wyprzedzać? Dokąd się tak spieszysz? Pozabijasz nas. Jedziesz jak wariat.
- Jadę zgodnie z przepisami.
- Najlepiej żebyś jechał zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Krzysiu, moje kochanie może zjesz kanapeczkę, nie, to może napijesz się soczku malinowego? To masz jabłuszko. Jedz kochany, bo ostatnio wyglądasz mi mizernie.
- Co Ty wygadujesz? Chłopak zdrów jak ryba i rośnie w oczach.
- Już matka wie najlepiej. A w ogóle to przestań się gapić za babami.
- To mam jechać z zamkniętymi oczyma.
- Już Ty dobrze wiesz o co mi chodzi? Niewiniątko.
- O, widzę domek Babci. Babcia jest na podwórku.
- No, nareszcie koniec tej mordęgi. Nie wiem jak byś tu dojechał beze mnie.
- Tatusiu, powiedz mi, kto Ci podpowiadał jak masz jechać kiedy byleś kawalerem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz