Dowcipy

- Oskarżony, czy pan ma jakieś alibi? - Żeby odpowiedzieć na to pytanie, powinienem przemyśleć odpowiedź. - Cztery lata wystarczą?

czwartek, 16 stycznia 2014

Humoreska 4. Jak można uwierzyć w piekło.

   


        Oboje byli studentami czwartego roku. Julia od dziecka chciała zostać nauczycielką. Była jedynaczką, bogatą jedynaczką. Marcin miał troje młodszego rodzeństwa. Studiował geodezję. Jego rodzina wegetowała na popegeerowskiej wsi. Mógł liczyć tylko na siebie. Był względnie przystojny i całkiem rozgarnięty. Julia do urodziwych nie należała. Wiedziała, że jak nie wyjdzie za mąż na studiach, to potem jako nauczycielka będzie prawie bez szans.
              Byli z sobą od pierwszego roku. Marcin marzył o tym aby zamieszkali razem. Jej nie należał się akademik. Jego nie było stać na wynajęcie mieszkania. Rodzice Julii nie zgodzili się, aby Marcin zamieszkał w ich ogromnej wilii bez ślubu. Toteż ich współżycie, z doskoku, nie było zbyt udane. Bała się ciąży i długo łamała się przed antykoncepcją.
              Julia była gorliwą katoliczką. W każdą niedziele chodziła do kościoła i żarliwie modliła się o swoje szczęśliwe małżeństwo. Wymarzyła sobie ślub w cudnie ukwieconej i rozświetlonej katedrze. On do kościoła nie chodził. Na temat ślubu nie rozmawiali. Musiało jednak do tego kiedyś dojść i doszło. W sposób stanowczy Marcin stwierdził, że ślubu kościelnego on brać nie będzie.
             Pierwszy raz doszło między nimi do kłótni. Julia zapytała go w prost o to, o co podejrzewała  go od dawna: - Czy ty nie wierzysz w Pana Boga, w Niebo i Piekło? - Niewierze! - Odpowiedział.
             Wróciła z płaczem do domu. Wpadła w ramiona matki i wykrzyczała: - To ateista, on w Boga nie wierzy i w Piekło też, nie wyjdę za niego!!!
             Matka Julii była rozsądną i doświadczoną kobietą. Powiedziała: - Córuniu, niech on tylko ożeni się z tobą, pomogę ci i on uwierzy, że piekło istnieje.
                           

Brak komentarzy: