Dowcipy

On i ona siedzą blisko na kanapie. Dzwoni telefon. Ona odbiera. - Kto dzwonił? - Mój mąż. - Co mówił? - Że spóźni się do domu, bo gra z Tobą w brydża...

czwartek, 30 stycznia 2014

Humoreska 7. Małżeństwo aż po grób.



          Tadeusz, inżynier, wybrał się na doroczny bal, w swoim zakładzie pracy, z żoną Ewą. Ewa była lekarzem. Zaraz na wstępie Ewa spotkała koleżankę ze szkoły podstawowej - Kasie. Nie widziały się od lat, toteż zachwytom i pytaniom nie było końca.
          - Co tu robisz?
         - Skończyłam studia ekonomiczne i pracuję w księgowości w tym Zakładzie.
         - A ja jestem po medycynie i pracuję w Miejskim Szpitalu. Wyszłaś za mąż?
         - Tak. Trzy lata temu. Mój mąż zginął w wypadku pięć dni po ślubie.
         - To się biedak długo nie męczył z Tobą? Powiedziała z uśmieszkiem Ewa.
        Kasia poczuła ukłucie w sercu. Odeszła. Jednocześnie przypomniała sobie, że Ewa już w szkole była znana ze swojej złośliwości. Pożałujesz tego, postanowiła.
        Tej rozmowie przysłuchiwał się Tadeusz. Zrobiło mu się żal tej Kasi. Dotąd widywał ją czasami, ale nie robiła na nim wrażenia. Teraz wydała mu się miła i sympatyczna. W poniedziałek poszedł do niej z przeprosinami. Umówili się na kawę. Oczarowała go. W dwa tygodnie później oddała mu się. Nie była pewna czy to robi z miłości czy z zemsty?
       Romans rozwijał się typowo. On często wyjeżdżał służbowo, Ewa miała, a to dyżury, a to kursy lub wycieczki. Dzieci nie mieli, chociaż Ewa bardzo chciała. Przebadała Tadeusza na wszystkie  strony, był zdrowy.
        W trzecim roku romansu Tadeusz był zakochany bez pamięci, a Kasia zaszła w ciąże. Postanowili, że urodzi dziecko. Mały Krzysiek był rozkoszny i najpiękniejszy na świecie.
         Minęło kilka lat. Krzysiek chodził do przedszkola. Przyszedł czes żeby rozwiązać sytuację, ale Tadeusz zaczął chorować. Schudł, osłab, stracił potencję i chęć do życia. Medycyna była bezsilna. Po roku już nie wstawał z łóżka. Pewnego dnia zrozumiał, że to już koniec, przywołał Ewę i powiedział: umierając muszę Ci wyznać, że przez ostatnie 10 lat zdradzałem Ciebie.
           - A jak myślisz, czemu ja Cię trułam przez tyle miesięcy, powiedziała Ewa.
           

Brak komentarzy: