Dowcipy

wtorek, 3 lutego 2015

Humoreska nr 34. GWAŁTOWNE ZERWANIE

                                       Dorosły, Asia, Tło, Plaża, Ładny, Piękno, Niebieski                      


           Piękna Dorotka miała 19 lat gdy urodziła Edytkę, w trzy tygodnie po zdaniu matury. Ojciec Edytki, student, zginął z horyzontu jeszcze przed przyjściem na świat dziecka. Zrozpaczona, znalazła pomoc u swoich rodziców. Zajęli się dzieckiem, a Dorotę wysłali do szkoły pielęgniarskiej. Ukończyła ją z wyróżnieniem. Podjęła pracę w szpitalu. Zmusiła swojego dawnego amanta, teraz już inżyniera, do płacenia alimentów.
          Rodzice pomogli, wzięła kredyt i stała się właścicielką mieszkania. Cieszyły się niezmiernie gdy zamieszkały na swoim. Edytka była pogodnym dzieckiem, nie chorowała, nie stwarzała problemów ani Dziadkom, ani Matce. Nauczyła się czytać, gdy miała 5 lat. Wcześnie poszła do szkoły. Z Matką były po imieniu. Zawsze miały dużo do powiedzenie sobie.
         Dorota lubiła swoją pracę. Była instrumentariuszką na chirurgii. A że była piękna i miła, więc panowie, szczególnie lekarze, zabiegali o Jej względy. Ona dawała sygnały, pozorowała łatwą, a gdy dochodziło już do sytuacji prawie, prawie.. Mówiła stop. To była jej zemsta na rodzie męskim. Wystarczyła Jej świadomość, że jej pożądają.
         Mijały lata, a Ona była ciągle sama. Kochała bezgranicznie Edytkę. Niewielka różnica wieku z czasem się zacierała. Były nierozłączne, nie miały przed sobą tajemnic. Córka wyrosła na szałową pannę. Gdy wyprawiała "bal" na Swoje 18-ste urodziny, Dorota poszła do znajomych i tam poznała Pawła.
          Przyczepił się do niej "jak rzep do psiego ogona". Myślała, że  Go spławi, jak wielu innych, amatorów Jej wdzięków. Był uparty. Odtrącany powracał z kwiatami i błaganiem w oczach. Po trzech miesiącach poszła z Nim do łóżka. Był w tym dobry. Zastanawiała się ; -co dalej?
            Paweł miał czterdzieści lat, był rozwiedziony, mieszkał z matką, mierzył 184 cm i był kierowcą tira. Jeździł po całej Europie i dobrze zarabiał, ale nigdy nie było wiadomo kiedy powróci.  Skończył tylko szkołę zawodową i Jego prostactwo często Ją drażniło. Oświadczał się Jej wielokrotnie. Zwlekała.
         Edytka właśnie zdała egzamin na medycynę i spędzała ostatnie tygodnie ze Mamusią. Dorota czasem brała dodatkowy nocny dyżur przy ciężko chorym, opłacany przez rodzinę. Tak było i tej nocy. Jednak pacjent zmarł o 5-ej, więc zmęczona dowlokła się do domu o 6-stej. W przedpokoju zobaczyła kurtkę Pawła. Ucieszyła się. Poprawiła włosy i weszła do swojej sypialni. Było pusto. Coś Ją ukłuło w serce. Zajrzała do pokoju Edytki. Spali, objęci, kamiennym snem, jak po ciężkiej pracy.
            Wyszła bez słowa do kuchni. Wzięła worek na śmieci i systematycznie wrzucała do niego rzeczy Pawła. Potem wpadła Jej w oko duża łyżka wazowa. Chwyciła ją i weszła do śpiących. Z całych sił walnęła amanta w goły pośladek. Zerwał się. Coś bąkał.
             Masz minutę i żebym Cię tu więcej nie widziała - powiedziała spokojnie.