
- Jeździsz już z 10 minut i nie możesz zaparkować. Tyle stoi samochodów, wszyscy znaleźli miejsca, a tylko Ty nie możesz. Z reszto jak zawsze. Przez ciebie spóźnimy się do teatru.
Taki tekst, typowy dla siebie, wygłosiła do męża Wanda. Byli małżeństwem od 28 lat. Pobrali się po trzech miesiącach narzeczeństwa. Bolesław z miłości. Wanda z rozsądku. Ona wysoka, masywnie zbudowana, apodyktyczna, miała 25 lat. Chciała mieć rodzinę. Nikt inny się jej nie trafiał. On cherlawy, bezdzietny wdowiec, był 16 lat straszy od Wandzi. Jako wysokiej klasy frezer dobrze zarabiał. Cieszył się szacunkiem w pracy i wśród znajomych.
Wanda szybko awansowała w swoim zawodzie. W wieku 28 lat została dyrektorką dużego przedszkola. Swoim personelem rządziła "żelazną ręką". Podświadomie czerpała radość gdy czuła, że ludzie jej się boją. Powracając do domu, nie przestawała być dyrektorem, też musiała rządzić.
W dwa lata po ślubie urodziła dwie córki. Będąc w drugiej ciąży odstawiła, na zawsze, Bolka od łoża. Spali w oddzielnych pokojach. On razem z dziewczynkami, aby mógł je pielęgnować nie budząc żony. Atmosfera panująca w domu spowodowała, że po jego miłości szybko nie pozostało śladu. Gdy dziewczynki dorastały, Wanda szczuła je przeciw Ojcu, wskazując jaki to z niego fajtłapa. Pokończyły studia. Wyniosły się z domu. Zrozumiały, że Ojciec jest porządnym człowiekiem i zasługuję na szacunek.
Jego radością była praca i wędkowanie. Kiedy doczekał się emerytury wiele czasu spędzał nad pobliskim jeziorem. Podświadomie chciał być jak najdalej od żony.
Pewnej środy, wieczorem, przygotowywał się do wyjazdu na ryby. W czwartek rano, jak codziennie, odwoził Wandę do pracy. Zapytała Go:
- Znów pojedziesz na te swoje głupie ryby?
- Nie wiem, bo jak źle się czuję, odpowiedział.
Kiedy wróciła z pracy, Bolek siedział w fotelu, był martwy.
Po pogrzebie postanowiła wystawić Bolkowi okazały nagrobek. Niech ludzie wiedzą jak kochała męża. Poszła do kamieniarza, wybrała model i nakazała aby był wykonany z królewskiego granitu. Kamieniarz chciał wiedzieć jakie wykuć napisy?
Podała kartkę i powiedziała: - Tu jest nazwisko i imię, oraz daty, a sentencja niech będzie typowa.
Przy odbiorze nagrobka stwierdziła, że sentencja "Spoczywaj w spokoju" Jej nie odpowiada.
Kamieniarz zdenerwował się i powiedział: - Trzeba było gadać przy zamówieniu o co Pani chodzi, teraz ja już nic nie zrobię.
- Zrobi Pan bo inaczej nie zapłacę. Ma tu być dopisane: "dokąd mnie tam nie będzie."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz