Kasia i Janek Kowalscy pobrali się z wielkiej miłości. Oboje pracowali w Stoczni Gdańskiej. Ona, po maturze, jako urzędniczka. On, po technikum spawalniczym, szybko zyskał miano najlepszego spawacza w zakładzie. Koledzy Jasia czasem żartowali, że jak by trzeba było, to Jaś przyspawałby kota do drewnianych drzwi. Zarabiał bardzo dobrze. Po pracy robił różne fuchy w za zaprzyjaźnionych warsztatach. Nieraz pracował po 16 godz. na dobę.
Na rezultaty takiej pracy nie trzeba było długo czekać. Po 2,5 roku, wyprowadzili się od rodziców Kasi do własnego mieszkania. Przy zakupie pomogli im obojga rodzice.
W niespełna trzy lata, po wprowadzeniu się do własnego mieszkania, Kasia urodziła troje dzieci. Najpierw Kubę i Maćka, a potem wymarzoną córunię Dorotkę. Dokąd było dwoje dzieci, Kasia pracowała w Stoczni korzystając z pomocy swojej Matki. Przy trójce drobiazgu to już było niemożliwe. Zostali przy jednej pensji.
Jaś zawsze lubił wypić. W miarę upływu lat, zdarzało mu się, coraz częściej, wracać do domu ululany. Były wtedy awantury. A właściwie awanturowała się tylko Kasia. Jaś z natury spokojny i pogodny, po pijanemu był zawsze grzeczniutki i uśmiechnięty.
Pewnego dnia wrócił zupełnie pijany. Kiedy Kasia go zobaczyła wstąpił w nią czort.
Ty pijusie, zaczęła, Ty moczymordą, znów się zachlałeś. Ciekawe ile przepiłeś. Ja oszczędzam każdy grosz, dzieciom nie mam za co kupić jeść, a On balangi wyczynia. To się musi skończyć, powiedziała, jednocześnie grożąc nu palcem przy nosie.
Jaś stał spokojnie, uśmiechał się i tylko co chwila podrywała Go pijacka czkawka. Mamrotał coś pod nosem.
Coś Ty powiedział? Zawołała Kasia, że już nigdy więcej, że przysięgasz?
Kiwnął głową i uśmiechnął się do Kasi. Pobiegła do szafy, wyciągnęła Krucyfiks, ślubny prezent od Babci, postawiła go na stole i zarządziła: Klękaj, połóż rękę na Krzyżu i powtarzaj za mną. Bez słowa Jan padł na kolana.
- Przysięgam przed Bogiem Wszechmogącym.
- Przysięgam przed Bogiem Wszechmogącym eep...
- I Maryją zawsze Dziewicą.
- I Maryją zawsze Dziewicą eep...
- Na zdrowie naszych dzieci.
- Na zdrowie naszych dzieci eep...
- Że już więcej pił nie będę.
- Że już więcej pił nie będę eep... ale mniej też nie eep...