Dowcipy

piątek, 26 lipca 2019

Humoreska nr 75 CIĘŻAR BIUSTU

    
Znalezione obrazy dla zapytania BIUST




                   
          Od zarania ludzkości, normalni osobnicy płci brzydkiej, niezależnie od wieku, lubią patrzeć na piersi tej ładniejszej połowy. Czy tylko lubią? Oni chyba muszą. Pcha ich jakaś, zapewne atawistyczna siła, na logikę nie do pojęcia. Mało tego, że się gapią to każdy najchętniej by się do tych krągłości dobrał, albo chociaż pogłaskał, gdyby wiedział, że ujdzie mu to bezkarnie. Taki przeciętny samiec gdy zobaczy: kasjerkę, urzędniczkę, fryzjerkę, nie mówiąc już o dziewczynie na plaży – najpierw widzi i taksuje jej biust. Nie ważne czy kobieta ma 14 lat, czy 60 lub 70, ważne jak biust wygląda, jak jest schowany, ile można zobaczyć, a ile trzeba się domyśleć.
         Dla zwykłego chłopa mało ważna jest fryzura, krój sukni, buty, liczą się cyce, no jeszcze, w drugiej kolejności,  może nogi i biodra. Owszem ładna twarz, dla niektórych inteligencja, też ma swoją wartość. Znane są nieżadko przypadki, że przystojniak szedł do łóżka ( lub w krzaki) z głupią brzydulą tylko dlatego, że miała duży biust i na czym siedzieć.
         Oczywiście ta piękna połowa ludzkości doskonale wie o tej przypadłości chłopów. Najgłupszej dziewczyny, na dawnej wsi, nie trzeba było uczyć, ona wiedziała instynktownie jak demonstrować biust i poruszać tyłkiem żeby zwabić samca.
        Z tym demonstrowaniem biustu było różnie w historii. W średniowieczu  piękność powinna być blada i paska. Potem przyszła moda na gorsety. Łamano nawet żebra dziewczętom żeby były cieknie w tali. Kobiety przeżywały katusze w tych gorsetach. Można się tylko pocieszyć, że w Europie nie krępowano dziewczynkom nóg tak jak w Chinach.
      Pierwszy biustonosz wyprodukowano w Anglii w roku 1866, a potem były miliony coraz to doskonalszych konstrukcji. Wiek XX przyniósł modę na duży biust, a takie seks bomby jak Gina Lollobrigida, Marilyn Monroe, czy nasza Kalina Jędrusik biły rekordy popularności. Od lat pięćdziesiątych weszło w modę powiększanie biustów. Za optymalny uważa się rozmiar C. Kobietom uprawiającym sport biust najczęściej przeszkadza, ale potrafią sobie z tym poradzić.                                   
       Dzisiejszym paniom, z pierwszych stron kolorowych czasopism, masy mogą wybaczyć brak talentu lub rozumu, ale brak  wielkiego biustu – nigdy. Za przykład niech posłuży znana nasza piosenkarka pani D…  
      Dla przeciętnej kobiety, jednym ze stałych problemów, jest pytanie jak maksymalnie schować piersi, w taki sposób aby je było maksymalnie widać. Oczywiście  wiedzą doskonale jak biust działa na chłopów i tylko udają, że to im
przeszkadza albo jest krępujące. Nawet najwierniejsze żony, łącznie z tymi pobożnymi, w duchu cieszą się gdy podziwiany jest ich biust, a szczególnie gdy amator na niego stara się o względy takiej paniusi.
         Na podstawie tego co dotychczas powiedziano ciężar biustu może być  wielki nie tylko dosłownie, ale także w swej seksownej roli ciąży istotnie na doli i niedoli pań i panów.
         Inż. Jan Kowalski, budowniczy mostów, lat 53, przekonany, że wszystko można zmierzyć lub zważyć, kiedy kolejny raz usłyszał od żony, że znów powiększyły się jej piersi, zdecydował: - Zważymy je dzisiaj, a potem będziemy je ważyć co pół roku.
        - Jakim cudem, ty chyba oszalałeś chcesz mi uciąć cycki? – Wykrzyczała Kasia, żona Jana.
        - Ależ skąd, moja droga, uwielbiam twoje, jak mówisz cycki, mógłbym je pieścić godzinami, jak dobrze wiesz i nie skrzywdził bym je za żadne pieniądze. Kiedy braliśmy ślub ważyłaś 56 kg, dziś masz 68 i cieszę się gdy mówisz, że wszystko idzie w biust. Już się biorę do roboty.
           Poszedł Jan do łazienki, w brodziku pod prysznicowym ustawił taboret, na nim płaską wagę, na wadze niedużą, ale głęboką miskę i wypełnił ją po brzegi wodą. Zapisał ciężar miski z wodą. Zawołał Kasię. –„ Ściągaj łachy i  zanurz lewy cyc.”  Kasia posłusznie zrobiła to co jej kazał. Woda z miski się  wylała. Jan tryumfalnie ogłosił: - Twój lewy cyc warzy 93 deko, całkiem dobrze.
         Kasia zadowolona, a nawet szczęśliwa powiedziała: - Wiesz co Jasiu, opowiem o tym naszym eksperymencie Helence, tej którą  nazywasz fałszywą przyjaciółką. Będę namawiała ją na ten eksperyment. Chcę zobaczyć jej minę, bo ona ma piersi wielkości sadzonych jajek.

wtorek, 16 lipca 2019

Humoreska nr 74 UDANA WYCIECZKA


                              Znalezione obrazy dla zapytania statek pasażerski sovereign


        -„ Porozmawiam z kelnerami.” – Powiedział Julek kiedy wychodzili z obszernej jadalni po wytwornym i smakowitym obiedzie.
        - „Ciekawe po jakiemu?” – Zapytała jego żona Weronika.
      On, niezrażony, podszedł do wyjścia, gdzie stało dwóch facetów w pięknych uniformach, gotowych podprowadzić przybywających do wolnego stołu lub służyć w inny sposób. Podniósł palec do góry, żeby zwrócili na niego uwagę. Pogłaskał się po brzuchu i podniesioną ręką na wysokość nosa wykonał poziomy ruch. Zrozumieli natychmiast, że obiad był dobry i obfity. Zaśmiewali się i Juleczek też.
       To był trzeci dzień wycieczki, naszych bohaterów, statkiem Sovereing po morzu Śródziemnym. Zdążyli już zapoznać się z jego 14-stoma pokładami. Wiedzieli gdzie są: bary, restauracje, dancingi, teatr, biblioteka, baseny i inne wspaniałości. Byli zachwyceni: luksusem, wspaniałą obsługą, dostępnym o każdej porze smacznym jedzeniem, wielkim wyborem drinków i nieskazitelną czystością.
       Dodatkową radością dla nich było to, że zaprzyjaźnili się z bardzo miłą i inteligentną rodziną na którą składało się: starsi państwo, ich córka i zięć oraz wnuk Kuba. Razem jedli posiłki, pili kawę, koktajle i drinki. Julek  opowiadał towarzystwu niezliczoną ilość dowcipów, więc atmosfera była mila i wesoła.
       Z założenia statek pływał nocą, a w dzień stał w porcie w kolejnych miastach. W taki sposób zwiedzili: Barcelonę, Neapol, Pompeje, Nicee, Rzym, Pizę i Monako.  Weronika zachwycała się: błękitem morza, architekturą, zabytkami, niewyobrażalnym bogactwem i egzotyczną przyrodą.  Przy każdej okazji powtarzała, że zobaczyć w oryginale to nie to samo co na zdjęciach, a inni jej wtórowali.
      Na Julku największe wrażenie zrobił FORUM ROMANUM. W szkole średniej uczyli go łaciny, więc od razu nucił: -„Gałdeamus igitur…”.potem recytował-„Aurea prima sata est etas…” czyli – Złoty był ów pierwszy wiek… (Owidiusza), co nie wzbudziło wśród słuchających zachwytu. Za to zyskał uznanie gdy zacytował –„ Inter pedes puellarum est voluptas puerorum.” A przetłumaczył to tak:- „Przyjemność chłopców znajduje się między nogami dziewcząt.”
      Julek od zawsze lubił żartować i zaskakiwać znajomych i nieznajomych. Czekając na autobus podszedł do pary wycieczkowiczów i zaczął grzecznie: Przepraszam panią, czy mogę o coś zapytać? Proszę – odpowiedziała. – Proszę Pani czy ja jestem pierwszy, który zauważył, że Pani jest piękną kobietą? Nie – odpowiedziała z uśmiechem, przed panem był mój mąż. Na to Włodziu: -No tak, od razu wydał mi się niezwykle bystry. Zrobiło się miło, a ten Pan w następne dni kłaniał się z daleka Julkowi.
       Wszyscy zachwycali się bogactwem i przepychem kasyna gry w Monte Carlo. W porcie stały niezliczone, ogromne jachty, a na ulicach wypasione limuzyny. Bogactwo wychodziło z każdego miejsca. Dochodziła 12-sta, więc wycieczka miała okazję zobaczyć zmianę warty przed zamkiem Książąt. Nadeszła orkiestra z całą armią Księstwa, uzbrojona (po zęby) w archaiczne karabiny, razem (liczyłem) 21 chłopa.
       Całe towarzystwo stało na pokładzie gdy statek wypływał z portu. Minął falochrony i skierował się na północ. Ola, piękna kobieta, po trzydziestce sądząc po wzroście jej syna, a wyglądająca jak przerośnięta maturzystka, prawie wrzasnęła: - „Popatrzcie jaki cudowny zachód słońca.” Wtedy Julek zaczął deklamować:
                    „ Słońce ostatnich kresów nieba dochodziło,
                      Mniej silnie, ale szerzej niż we dnie świeciło,
                      Całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze
                     Gospodarza…”
      Przerwała mu Matka Oli: - „Pan Tadeusz, księga 1, Gospodarstwo. Zawsze  uwielbiałam i uwielbiam taką poezję.” - Miło być w towarzystwie o podobnych zainteresowaniach – wtrącił Julek.
      „ Szkoda tylko, że już jutro nasza przygoda kończy się.” – Zauważył Ojciec Oli.
      „ A ja jestem szczęśliwa, tyle zobaczyłam, tyle przeżyłam, takie luksusy i w dodatku wspaniałe towarzystwo. Jako wegetarianka nie miałam żadnych trudności w doborze moich ulubionych smakołyków. Jestem bardzo wdzięczna mojemu mężowi za znalezienie tej wycieczki.”  Powiedziała, swoim miłym głosem Weronika.
      Największy gaduła Julek nie wytrzymał i oznajmił: - „Bogactwo, zabytki, historia, luksus niby wspaniałe jedzenie, ale schabowego z kapustą nie było.
                                                                                                                                               lipiec 2019r.