Dowcipy

wtorek, 19 marca 2019

Humoreska nr. 72 Niemożliwe, a jednak...


Znalezione obrazy dla zapytania alkoholicy w karykaturze
         
                  
     Pierwsze co zauważył, jak wracała mu świadomość,  to to, że nie jest w swoim łóżku, a na tapczanie i nie w piżamie  tylko w podkoszulku i w majtkach. Potem poczuł ogromny ból w głowie i ogień w żołądku. Słyszał jak Jadzia rozmawia z Kasią w jej pokoju.   
         Przemknął, na chwiejnych nogach do kuchni i w lodówce znalazł maślankę. Wypił z pół litra. Prędko znalazł się w łazience. Po ogoleniu wszedł pod prysznic. Gdy polewał głowę, raz zimną, raz ciepłą wodą to czuł, że mniej go boli. Stał tam bardzo długo i rozmyślał o wczorajszym dniu i o tym jaki mu da wycisk Jadzia.
         A wszystko zaczęło się tak przyjemnie. Właśnie zbierał się do domu, a był to piątek, więc myślał o wyjeździe na biwak ze swoją ukochaną córunią Kasią i żoną Jadzią. Wtedy zadzwonił wewnętrzny telefon i sekretarka powiedziała mu, że ma natychmiast stawić się u Szefa. Przy wejściu spotkał swojego przyjaciela Waldka, który rozpromieniony, zrobił do niego oko.
        Szef powiedział, że wszystko idzie dobrze, więc daje mu dodatkową premię. Nieco zaskoczony Adam wziął kopertę, podziękował i wyszedł. Za drzwiami czekał Waldek. Ile dostałeś? Zapytał. Adam zajrzał do koperty. Było 7 stów. Ja też tyle, nie majątek ale na drodze nie leży. To trzeba uczcić – zawyrokował.
        Wstąpili do pobliskiej restauracji. Najpierw był śledzik i setka. Kelner powiedział, że mają dobre flaczki. Czemu nie i po setce. Doszli do wniosku, że trzeba zjeść coś konkretnego. Zamówili golonkę, była pyszna, szczególnie z „żytniówką”, której zarządzili pół litra. Wspaniale się rozmawiało z przyjacielem. Nie wiadomo kiedy zrobiło się ciemno.
       Ostatnią rzecz jako mógł sobie przypomnieć Adam, z wczorajszego dnia, to był moment gdy Waldek podprowadził go pod drzwi jego mieszkania.
       Nie będę stał wiecznie pod tym prysznicem, pomyślał. Niech Jadzia obedrze mnie ze skóry, bo na to zasłużyłem. I wyszedł gotowy na najgorsze.
       Jadzia przywitała go promiennym uśmiechem i powiedziała.
       - Siadaj Adasiu do stołu, przygotowałam Ci jajka sadzone, które tak lubisz i kakao.
       Ledwie usiadł przybiegła do niego 6-cio letnia Kasia, przytuliła się, pogłaskała Go po policzku i powiedziała: - „Tatuś jest chory.” Rozczulił się. Popatrzył na ciągle uśmiechającą się żonę i zdziwiony zapytał:
       - Nie krzyczysz na mnie?
       - Nie mam powodu. Kiedy wczoraj zwaliłeś się na tapczan i Cię rozbierałam to Ty wrzeszczałeś na cały blok: -„ Zostaw mnie dziwko, przestań, ja nigdy swojej kochanej Jadziuni nie zdradziłem i nie zdradzę.”