Dowcipy

wtorek, 20 listopada 2018

Humoreska nr 70 RZYMSKI MOST



                                                 Znalezione obrazy dla zapytania most rzymski w kordobie      

    


       " - Małżeńskie uroki są zmienne, dziś jest cudnie, a dwa dni temu było okropnie po twojej przygodzie z "ptakiem." Tak powiedziała Honorata do swojego męża Tadeusza po wyjściu z ciepłego morza na cieplutką plaże. A wszystko zaczęło się tak...
         Inż. Tadeusz całe życie projektował i nadzorował budowę kładek dla pieszych, mostków, mostów i mostów gigantów. Zawsze interesowała go historia Europy, a szczególnie starożytne budowle. Teraz, będąc już na emeryturze, mógł dużo czasu przeznaczać na zgłębianie myśli dawnych budowniczych.
        Kiedy był w Rzymie, razem ze swoją żoną Honoratą, szczególnie interesowały go akwedukty. Podziwiał ich piękność, doskonałość i trwałość. Wielkie wrażenie zrobiło na nim Koloseum.  Spędził w nim 6 godzin.
        Studiując, tej  wiosny, historię Hiszpanii, doszedł do wniosku, że musi zobaczyć Kordobę. Dowiedział się bowiem, że to miasto już w 10-ego wieku liczyło od 800 000 do miliona mieszkańców i było największe w basenie Morza Śródziemnego. Stanowiło kalifat pod rządami władców arabskich. Miało ponad 300 meczetów, 300 łaźni publicznych, 50 szpitali, 20 bibliotek publicznych, 80 szkół i 17 wyższych uczelni. Było skanalizowane.  Miało wybrukowane i oświetlone ulice. (W 711r. Cordoba została zdobyta przez muzułmanów.)
        Przez około trzy wieki Kordoba była ważnym ośrodkiem nauki, kultury i sztuki. W tym kalifacie panowała tolerancja i pokojowo żyły trzy cywilizacje: - islam, chrześcijaństwo i judaizm.
        W  1236 r .miasto zajęli chrześcijanie pod wodzą Fryderyka III Kastylijskiego. Tolerancja natychmiast się skończyła, płonęły stosy, a Kordoba zaczęła się wyludniać i tracić swoje znaczenie.
         Z czasów panowania arabskiego najważniejszym zabytkiem jest w dzisiejszej Kordobie Mezquita - przebudowany na katedrę meczet (XVI wiek). To wspaniałe dzieło architektury islamskiej zajmuje  powierzchnie 179x128m, ma wnętrze o wysokości 11,5 m i opiera się na 850 kolumnach połączonych podkowiastymi łukami.
        Inż. Tadeusz postanowił, że musi to zobaczyć i dotknąć. Nie przyszło mu do głowy jaka przygoda tam go czeka. Swojej Honoratki nie musiał długo  przekonywać. Uwielbiała podróże. Zamieszkali w pięknym hotelu, nad samym morzem w miejscowości Mijas, w Andaluzji.
       Już trzeciego dnia wybrali się na zbiorową wycieczkę do Kordoby. Po wyjściu z autobusu przewodnik powiedział: - Najpierw przejdziemy przez most, na rzece Guadalquivir, który zbudowali Rzymianie i stoi tu około 2 tysiące lat. Ta wiadomość zelektryzowała Tadeusza. Wydobył aparat i zaczął robić zdjęcia. Szczególnie intrygowały go izbice w tym klimacie.
      Grupa, a z nią Honorata, szła do przodu. Tadeusz, ze swoim aparatem był ostatni. Gdy schodził z mostu poczuł na tyle swojego ciała uderzenie wielu drobnych przedmiotów. Zatrzymał się. Oglądając spodnie i koszulę doszedł do wniosku, że spadła na niego kupa za sprawką jakiegoś gigantycznego ptaka.
      Był całkowicie zaskoczony, zdezorjętowany i bezradny. Wycieczka oddalała się. Jak z pod ziemi znalazł się koło niego człowiek, lat około 50 z brodą i wąsami i zaczął coś mówić.  Tadeusz zrozumiał, że on chce mu pomóc i zaprowadzi go do WC. Oczywiście zgodził się.
      Niebawem znaleźli się w łazience. Nieznany dobroczyńca pomógł Tadeuszowi zdjąć koszulę i zaczął mu wycierać, bardzo starannie, spodnie łącznie z kieszenią w której był portfel. Po kilku chwilach dobroczyńca znikł, równie szybko jak się pojawił.
      Tadeusz, jeszcze ciągle zdenerwowany, zadzwonił do Honoraty, powiedział co się stało i poprosił żeby przysłała po niego przewodnika, bo niema pojęcia gdzie jest wycieczka. Tak też się stało.
       Gdy przewodnik powiedział, że Tadeusz nie jest pierwszym, którego ptak okupkał, uspokoił się i założył mokrą , wypraną koszulę.  
       Dopiero na drugi dzień, kiedy byli w Gibraltarze i  chcieli kupić pamiątki, okazało się, że portfel inż. Tadeusza jest pusty. Wtedy zrozumiał, że "dobroczyńca" najpierw go oblał fekaliami, a potem okradł.
       Do dziś pan inżynier zastanawia się która z nacji: Chrześcijanie, Islamczycy czy Żydzi wymyślili sposób kradzieży na srającego ptaka?   

                                                                                                                 

Brak komentarzy: