
-„ Porozmawiam z kelnerami.” –
Powiedział Julek kiedy wychodzili z obszernej jadalni po wytwornym i smakowitym
obiedzie.
- „Ciekawe po jakiemu?” – Zapytała jego
żona Weronika.
On, niezrażony, podszedł do wyjścia,
gdzie stało dwóch facetów w pięknych uniformach, gotowych podprowadzić
przybywających do wolnego stołu lub służyć w inny sposób. Podniósł palec do
góry, żeby zwrócili na niego uwagę. Pogłaskał się po brzuchu i podniesioną ręką
na wysokość nosa wykonał poziomy ruch. Zrozumieli natychmiast, że obiad był
dobry i obfity. Zaśmiewali się i Juleczek też.
To był trzeci dzień wycieczki, naszych
bohaterów, statkiem Sovereing po morzu Śródziemnym. Zdążyli już zapoznać się z
jego 14-stoma pokładami. Wiedzieli gdzie są: bary, restauracje, dancingi,
teatr, biblioteka, baseny i inne wspaniałości. Byli zachwyceni: luksusem,
wspaniałą obsługą, dostępnym o każdej porze smacznym jedzeniem, wielkim wyborem
drinków i nieskazitelną czystością.
Dodatkową radością dla nich było to, że
zaprzyjaźnili się z bardzo miłą i inteligentną rodziną na którą składało się:
starsi państwo, ich córka i zięć oraz wnuk Kuba. Razem jedli posiłki, pili
kawę, koktajle i drinki. Julek opowiadał
towarzystwu niezliczoną ilość dowcipów, więc atmosfera była mila i wesoła.
Z założenia statek pływał nocą, a w
dzień stał w porcie w kolejnych miastach. W taki sposób zwiedzili: Barcelonę,
Neapol, Pompeje, Nicee, Rzym, Pizę i Monako.
Weronika zachwycała się: błękitem morza, architekturą, zabytkami,
niewyobrażalnym bogactwem i egzotyczną przyrodą. Przy każdej okazji powtarzała, że zobaczyć w
oryginale to nie to samo co na zdjęciach, a inni jej wtórowali.
Na Julku największe wrażenie zrobił FORUM
ROMANUM. W szkole średniej uczyli go łaciny, więc od razu nucił: -„Gałdeamus igitur…”.potem
recytował-„Aurea prima sata est etas…” czyli – Złoty był ów pierwszy wiek… (Owidiusza), co nie wzbudziło wśród
słuchających zachwytu. Za to zyskał uznanie gdy zacytował –„ Inter pedes
puellarum est voluptas puerorum.” A przetłumaczył to tak:- „Przyjemność
chłopców znajduje się między nogami dziewcząt.”
Julek od zawsze lubił
żartować i zaskakiwać znajomych i nieznajomych. Czekając na autobus podszedł do
pary wycieczkowiczów i zaczął grzecznie: Przepraszam panią, czy mogę o coś
zapytać? Proszę – odpowiedziała. – Proszę Pani czy ja jestem pierwszy, który
zauważył, że Pani jest piękną kobietą? Nie – odpowiedziała z uśmiechem, przed
panem był mój mąż. Na to Włodziu: -No tak, od razu wydał mi się niezwykle
bystry. Zrobiło się miło, a ten Pan w następne dni kłaniał się z daleka Julkowi.
Wszyscy zachwycali się
bogactwem i przepychem kasyna gry w Monte Carlo. W porcie stały niezliczone,
ogromne jachty, a na ulicach wypasione limuzyny. Bogactwo wychodziło z każdego
miejsca. Dochodziła 12-sta, więc wycieczka miała okazję zobaczyć zmianę warty
przed zamkiem Książąt. Nadeszła orkiestra z całą armią Księstwa, uzbrojona (po
zęby) w archaiczne karabiny, razem (liczyłem) 21 chłopa.
Całe towarzystwo stało na
pokładzie gdy statek wypływał z portu. Minął falochrony i skierował się na
północ. Ola, piękna kobieta, po trzydziestce sądząc po wzroście jej syna, a
wyglądająca jak przerośnięta maturzystka, prawie wrzasnęła: - „Popatrzcie jaki
cudowny zachód słońca.” Wtedy Julek zaczął deklamować:
„ Słońce ostatnich kresów
nieba dochodziło,
Mniej silnie, ale szerzej niż we dnie świeciło,
Całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze
Gospodarza…”
Mniej silnie, ale szerzej niż we dnie świeciło,
Całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze
Gospodarza…”
Przerwała mu Matka Oli: - „Pan Tadeusz,
księga 1, Gospodarstwo. Zawsze uwielbiałam
i uwielbiam taką poezję.” - Miło być w towarzystwie o podobnych
zainteresowaniach – wtrącił Julek.
„ Szkoda tylko, że już jutro nasza
przygoda kończy się.” – Zauważył Ojciec Oli.
„ A ja jestem szczęśliwa, tyle zobaczyłam,
tyle przeżyłam, takie luksusy i w dodatku wspaniałe towarzystwo. Jako
wegetarianka nie miałam żadnych trudności w doborze moich ulubionych
smakołyków. Jestem bardzo wdzięczna mojemu mężowi za znalezienie tej wycieczki.”
Powiedziała, swoim miłym głosem
Weronika.
Największy gaduła Julek nie
wytrzymał i oznajmił: - „Bogactwo, zabytki, historia, luksus niby wspaniałe
jedzenie, ale schabowego z kapustą nie było.”
lipiec 2019r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz