Dowcipy

wtorek, 16 lipca 2019

Humoreska nr 74 UDANA WYCIECZKA


                              Znalezione obrazy dla zapytania statek pasażerski sovereign


        -„ Porozmawiam z kelnerami.” – Powiedział Julek kiedy wychodzili z obszernej jadalni po wytwornym i smakowitym obiedzie.
        - „Ciekawe po jakiemu?” – Zapytała jego żona Weronika.
      On, niezrażony, podszedł do wyjścia, gdzie stało dwóch facetów w pięknych uniformach, gotowych podprowadzić przybywających do wolnego stołu lub służyć w inny sposób. Podniósł palec do góry, żeby zwrócili na niego uwagę. Pogłaskał się po brzuchu i podniesioną ręką na wysokość nosa wykonał poziomy ruch. Zrozumieli natychmiast, że obiad był dobry i obfity. Zaśmiewali się i Juleczek też.
       To był trzeci dzień wycieczki, naszych bohaterów, statkiem Sovereing po morzu Śródziemnym. Zdążyli już zapoznać się z jego 14-stoma pokładami. Wiedzieli gdzie są: bary, restauracje, dancingi, teatr, biblioteka, baseny i inne wspaniałości. Byli zachwyceni: luksusem, wspaniałą obsługą, dostępnym o każdej porze smacznym jedzeniem, wielkim wyborem drinków i nieskazitelną czystością.
       Dodatkową radością dla nich było to, że zaprzyjaźnili się z bardzo miłą i inteligentną rodziną na którą składało się: starsi państwo, ich córka i zięć oraz wnuk Kuba. Razem jedli posiłki, pili kawę, koktajle i drinki. Julek  opowiadał towarzystwu niezliczoną ilość dowcipów, więc atmosfera była mila i wesoła.
       Z założenia statek pływał nocą, a w dzień stał w porcie w kolejnych miastach. W taki sposób zwiedzili: Barcelonę, Neapol, Pompeje, Nicee, Rzym, Pizę i Monako.  Weronika zachwycała się: błękitem morza, architekturą, zabytkami, niewyobrażalnym bogactwem i egzotyczną przyrodą.  Przy każdej okazji powtarzała, że zobaczyć w oryginale to nie to samo co na zdjęciach, a inni jej wtórowali.
      Na Julku największe wrażenie zrobił FORUM ROMANUM. W szkole średniej uczyli go łaciny, więc od razu nucił: -„Gałdeamus igitur…”.potem recytował-„Aurea prima sata est etas…” czyli – Złoty był ów pierwszy wiek… (Owidiusza), co nie wzbudziło wśród słuchających zachwytu. Za to zyskał uznanie gdy zacytował –„ Inter pedes puellarum est voluptas puerorum.” A przetłumaczył to tak:- „Przyjemność chłopców znajduje się między nogami dziewcząt.”
      Julek od zawsze lubił żartować i zaskakiwać znajomych i nieznajomych. Czekając na autobus podszedł do pary wycieczkowiczów i zaczął grzecznie: Przepraszam panią, czy mogę o coś zapytać? Proszę – odpowiedziała. – Proszę Pani czy ja jestem pierwszy, który zauważył, że Pani jest piękną kobietą? Nie – odpowiedziała z uśmiechem, przed panem był mój mąż. Na to Włodziu: -No tak, od razu wydał mi się niezwykle bystry. Zrobiło się miło, a ten Pan w następne dni kłaniał się z daleka Julkowi.
       Wszyscy zachwycali się bogactwem i przepychem kasyna gry w Monte Carlo. W porcie stały niezliczone, ogromne jachty, a na ulicach wypasione limuzyny. Bogactwo wychodziło z każdego miejsca. Dochodziła 12-sta, więc wycieczka miała okazję zobaczyć zmianę warty przed zamkiem Książąt. Nadeszła orkiestra z całą armią Księstwa, uzbrojona (po zęby) w archaiczne karabiny, razem (liczyłem) 21 chłopa.
       Całe towarzystwo stało na pokładzie gdy statek wypływał z portu. Minął falochrony i skierował się na północ. Ola, piękna kobieta, po trzydziestce sądząc po wzroście jej syna, a wyglądająca jak przerośnięta maturzystka, prawie wrzasnęła: - „Popatrzcie jaki cudowny zachód słońca.” Wtedy Julek zaczął deklamować:
                    „ Słońce ostatnich kresów nieba dochodziło,
                      Mniej silnie, ale szerzej niż we dnie świeciło,
                      Całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze
                     Gospodarza…”
      Przerwała mu Matka Oli: - „Pan Tadeusz, księga 1, Gospodarstwo. Zawsze  uwielbiałam i uwielbiam taką poezję.” - Miło być w towarzystwie o podobnych zainteresowaniach – wtrącił Julek.
      „ Szkoda tylko, że już jutro nasza przygoda kończy się.” – Zauważył Ojciec Oli.
      „ A ja jestem szczęśliwa, tyle zobaczyłam, tyle przeżyłam, takie luksusy i w dodatku wspaniałe towarzystwo. Jako wegetarianka nie miałam żadnych trudności w doborze moich ulubionych smakołyków. Jestem bardzo wdzięczna mojemu mężowi za znalezienie tej wycieczki.”  Powiedziała, swoim miłym głosem Weronika.
      Największy gaduła Julek nie wytrzymał i oznajmił: - „Bogactwo, zabytki, historia, luksus niby wspaniałe jedzenie, ale schabowego z kapustą nie było.
                                                                                                                                               lipiec 2019r.





         

Brak komentarzy: