Dowcipy

piątek, 2 grudnia 2016

Humoreska nr 53. TEŚCIOWA

                             

       Piotrowi nie układało się  najlepiej z Teściową. Nie to, że Jej nie lubił, ale jakoś tak zawsze wychodziło. Już na pierwszej wizycie, gdy przyprowadziła go Agnieszka do rodziców, żeby się oświadczył - palnął gafę. Był tak stremowany, że wręczając róże Matce, upuścił je na podłogę, a z Ojcem przywitał się i pocałował Go rękę. Oni się śmieli, a on miał ochotę schować się pod ziemię.
      Studia inżynierskie skończył z wynikiem bardzo dobrym, ale z kompleksów nabytych w dzieciństwie nie potrafił się wyleczyć . Urodził się na wsi. Ojciec jego nie był ani zbyt pracowity ani zaradny, za to lubił wypić. Dzieci było pięcioro i wieczna bieda.
        Agnieszkę poznał zaraz po studiach gdy dostał pracę w Fabryce Broni w Radomiu. Ona była "piękna, młoda, zdrowa i bogata", a w dodatku jedynaczka. Piotruś świata po za nią nie widział. Po ślubie oboje pracowali i byli szczęśliwi do tego stopnia, że nie minęły trzy lata, a oni mieli już troje dzieci. Dwóch synów i najmłodszą córę, też Agnieszkę.
         Mieszkanie pomogli kupić im Rodzice Agnieszki, właściciele dużej firmy w Kielcach. Tam też Oni mieszkali, co Piotrowi było na rękę. Po urodzeniu pierwszego dziecka Agnieszka przestała pracować. Jej Mama, Zofia, bardzo często przyjeżdżała pomagać przy dzieciach. Piotr domyślał się, że daje Agnieszce pieniądze co drażniło jego ambicję. Milczał, co miał robić.
           W miarę jak dzieci rosły, wizyty Babci Zosi były co raz rzadsze, z czego był zadowolony Piotr. Odwrotnie dzieci. Bardzo lubiły Babcie, kochały Ją. Toteż zapanowała w domu wielka radość gdy Babcia zapowiedziała swój przyjazd na najbliższy piątek po południu. Najbardziej cieszyła się Agniesia. Miała już 5 lat i była ulubienicą Babci Zosi.
       W piątek wieczorem była uroczysta kolacja. Stół uginał się od smakołyków przygotowanych przez Mamę i przywiezionych z Kielc. Nawet chłopcy wyczuli szczególną atmosferę i zachowywali się względnie przyzwoicie. Oczywiście obok Babci siedziała jej ukochana wnuczka. Gdy już wszyscy jedli i było bardzo miło, Agnieszka zapytała: 
             - Babciu, a czym Ty do nas przyjechałaś?
             - Autobusem, mój skarbie, autobusem, a czemu pytasz?
             - Bo Tatuś  powiedział, że Cię diabli przyniosły...   








      

Brak komentarzy: