WYCIECZKA Z
PGR-u DO TEATRU
Waldek z żoną mieszkał, na obrzeżach
Piaseczna, w jednym domu z teściami oraz ze szwagrem, jego żoną i trójką dzieci. Ta rodzina miała 6
ha ziemi i trzy namioty. Powodziło im się dobrze. Takich wówczas nazywano
„badylarzami”. Waldek nie miał żadnego wykształcenia więc pracował w firmie
remontowo-budowlanej. Za jego plecami rodzina nazywała go robolem i traktowała
z pogardą. Często dochodziło do awantur.
Pewnego razu, podczas kłótni, szwagier
uderzył Waldka w twarz. Ten chwycił pogrzebacz i tak walnął szwagra w głowę, że
ten stracił przytomność i wypłynęło mu oko. Potem była milicja, areszt i sąd.
Cała rodzina, łącznie z żoną świadczyli przeciw niemu. Wyrok – 3 lata więzienia.
Karę odbywał w Barczewie nieopodal
Olsztyna. Żona zażądała rozwodu. Zgodził się. Jego rodzice już nie żyli.
Mieszkanie po nich zajmowała siostra z mężem i dziećmi. Czuł się zagubiony i
nie wiedział co z sobą zrobić. Poradzono mu żeby szczęścia szukał w PGR-. Po
wyjściu z więzienia wsiadł do pociągu i jechał w kierunku Kętrzyna. Po drodze
pytał podróżnych o dobry PGR. Poradzili mu gdzie ma wysiąść.
W PGR przyjęli go chętnie. Dostał też
okropnie zaniedbaną kawalerkę. Od razu wziął się za robotę i za zapomogę
fachową ją odnowił. Przez pierwszy rok
pracował w polu na niskich stawkach godzinowych. Potem skończył kurs
traktorzysty i jego prestiż oraz zarobki wzrosły.
Pracownikom tej instytucji żyło się całkiem
dobrze. Mieszkania mieli za darmo. Płacili tylko za ogrzewanie i prąd. Każdy
kto chciał dostawał 5 arów ogródka przy domu i ćwierć hektara ziemi pod kartofle.
Mogli hodować drób a nawet prosiaka. Na miejscu było przedszkole i świetlica z
biblioteką.
Mleko i inne produkty
spożywcze kupowali za pół ceny.
Waldek szybko zasłynął jako „złota rączka”
bo potrafił naprawić kran, położyć kafelki czy wymalować mieszkanie. Miał też
słabość – często popijał. Do jego przytulnej kawalerki chętnie przychodzili
inni spragnieni wody ognistej. Oczywiście miał kilku przyjaciół, a najlepszym
był Antoś też samotny. Waldek starał się
żeby z wszystkimi żyć w zgodzie. Cieszył się gdy czół że ludzie go szanują.
Dyrektor gospodarstwa dbał także o rozwój
kulturalny swojej załogi. Były dożynki, festyny, akademie i zabawy. Raz do roku
organizowano kilku dniową wycieczkę. Po zakończonych pracach polowych, w
grudniu 1976 rok zorganizowano trzydniową wycieczkę autokarem do Warszawy. W planie wycieczki
było zwiedzanie Muzeum Narodowego, ZOO, Stare Miasto, Pałac Kultury, pobyt w
PDT, oraz teatr.
Drugiego dnia, wieczorem, autokar zawiózł
wycieczkowiczów do Teatru Narodowego na sztukę Jana Kochanowskiego pt. „Odprawa
posłów greckich”. Na miejscu okazało się, że do rozpoczęcia spektaklu jest
jeszcze 40 minut. Waldek ze swoim przyjacielem Antosiem doszli do wniosku, że
przed tym przestawieniem nie zaszkodzi wypić po kieliszku. Poszli do pobliskiej
restauracji. Tych kieliszków było sporo. Kiedy wrócili do teatru przedstawienie
już dłuższy czas trwało. Bileterka nie chciała ich wpuścić. Przekupili ją.
Powiedziała, że wprowadzi ich bocznym wejściem. Uchyliła drzwi i pokazała
gdzie mają cichutko wejść i usiąść.
Weszli. W tym czasie Gustaw Holoubek głośno
wygłosił swoją kwestię – „Skąd przybywacie zacni mężowie?” Waldek bez chwili
wahania, równie głośno odpowiedział: -„ Z pegeeru Boćki proszę pana.”
Sala ryknęła śmiechem. Śmiali się też na
scenie i w garderobach. Spektakl został wznowiony dopiero po 10 minutach.
Piaseczno 18.09.2022r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz