Dowcipy

środa, 21 września 2022

Humoreska nr 112

    

                                   

            WYCIECZKA  Z  PGR-u  DO TEATRU

       Waldek z żoną mieszkał, na obrzeżach Piaseczna, w jednym domu z teściami oraz ze szwagrem,  jego żoną i trójką dzieci. Ta rodzina miała 6 ha ziemi i trzy namioty. Powodziło im się dobrze. Takich wówczas nazywano „badylarzami”. Waldek nie miał żadnego wykształcenia więc pracował w firmie remontowo-budowlanej. Za jego plecami rodzina nazywała go robolem i traktowała z pogardą. Często dochodziło do awantur.

     Pewnego razu, podczas kłótni, szwagier uderzył Waldka w twarz. Ten chwycił pogrzebacz i tak walnął szwagra w głowę, że ten stracił przytomność i wypłynęło mu oko. Potem była milicja, areszt i sąd. Cała rodzina, łącznie z żoną świadczyli przeciw niemu. Wyrok – 3 lata więzienia.

     Karę odbywał w Barczewie nieopodal Olsztyna. Żona zażądała rozwodu. Zgodził się. Jego rodzice już nie żyli. Mieszkanie po nich zajmowała siostra z mężem i dziećmi. Czuł się zagubiony i nie wiedział co z sobą zrobić. Poradzono mu żeby szczęścia szukał w PGR-. Po wyjściu z więzienia wsiadł do pociągu i jechał w kierunku Kętrzyna. Po drodze pytał podróżnych o dobry PGR. Poradzili mu gdzie ma wysiąść.

    W PGR przyjęli go chętnie. Dostał też okropnie zaniedbaną kawalerkę. Od razu wziął się za robotę i za zapomogę fachową ją  odnowił. Przez pierwszy rok pracował w polu na niskich stawkach godzinowych. Potem skończył kurs traktorzysty i jego prestiż oraz zarobki wzrosły.

    Pracownikom tej instytucji żyło się całkiem dobrze. Mieszkania mieli za darmo. Płacili tylko za ogrzewanie i prąd. Każdy kto chciał dostawał 5 arów ogródka przy domu i ćwierć hektara ziemi pod kartofle. Mogli hodować drób a nawet prosiaka. Na miejscu było przedszkole i świetlica z biblioteką.

Mleko i inne produkty spożywcze kupowali za pół ceny.

     Waldek szybko zasłynął jako „złota rączka” bo potrafił naprawić kran, położyć kafelki czy wymalować mieszkanie. Miał też słabość – często popijał. Do jego przytulnej kawalerki chętnie przychodzili inni spragnieni wody ognistej. Oczywiście miał kilku przyjaciół, a najlepszym był  Antoś też samotny. Waldek starał się żeby z wszystkimi żyć w zgodzie. Cieszył się gdy czół  że ludzie go szanują.

    Dyrektor gospodarstwa dbał także o rozwój kulturalny swojej załogi. Były dożynki, festyny, akademie i zabawy. Raz do roku organizowano kilku dniową wycieczkę. Po zakończonych pracach polowych, w grudniu 1976 rok zorganizowano trzydniową wycieczkę  autokarem do Warszawy. W planie wycieczki było zwiedzanie Muzeum Narodowego, ZOO, Stare Miasto, Pałac Kultury, pobyt w PDT,  oraz teatr.

    Drugiego dnia, wieczorem, autokar zawiózł wycieczkowiczów do Teatru Narodowego na sztukę Jana Kochanowskiego pt. „Odprawa posłów greckich”. Na miejscu okazało się, że do rozpoczęcia spektaklu jest jeszcze 40 minut. Waldek ze swoim przyjacielem Antosiem doszli do wniosku, że przed tym przestawieniem nie zaszkodzi wypić po kieliszku. Poszli do pobliskiej restauracji. Tych kieliszków było sporo. Kiedy wrócili do teatru przedstawienie już dłuższy czas trwało. Bileterka nie chciała ich wpuścić. Przekupili ją. Powiedziała, że wprowadzi ich bocznym wejściem. Uchyliła drzwi i    pokazała gdzie mają cichutko wejść i usiąść.

    Weszli. W tym czasie Gustaw Holoubek głośno wygłosił swoją kwestię – „Skąd przybywacie zacni mężowie?” Waldek bez chwili wahania, równie głośno odpowiedział: -„ Z pegeeru Boćki proszę pana.”

    Sala ryknęła śmiechem. Śmiali się też na scenie i w garderobach. Spektakl został wznowiony dopiero po 10 minutach.

                                                                         

                                                                           Piaseczno 18.09.2022r.

                                                 

Brak komentarzy: